piątek, 21 kwietnia 2017

Zmysł postrzegania - widzę, słyszę

Z góry muszę przeprosić Was za to że tydzień temu w piątek nic nie napisałam. Ale wiecie jak to jest :) Święta, wolne, porządki a to ładna pogoda to idziemy na spacer ! W dodatku kończę szkołę i są pewne przygotowania do tego, szukanie pracy itd. A jak święta to wtedy ten czas poświęcamy sobie i rodzinie. Czuję się z tym źle ale jakiś mały urlop przyda się w pisaniu ! Trzeba odetchnąć czasem od blogowego życia.
W dodatku pogoda na wolne raz była a raz była kiepska, więcej deszczu i wiatru niż słońca. Niby ma być tak do końca kwietnia a w maju już ma się zacząć prawdziwe słońce. Także, wyczekujemy słońca, nowego kolegi Szasty i mojego podopiecznego !

Co prawda, wiosna jest jaka jest ale myślę, że post nadaje się do kalendarzowej wiosny. Wiosna to czas zasiewów na polach, więcej zwierząt wychodzi na pola i trzyma się blisko ludzi w poszukiwaniu dodatkowego wyżywienia. Czasem bażanty, przepiórki zaskakują nas z krzaków i uciekają gdzie pieprz rośnie. A tu gdzieś zając sobie biegnie przez pole, albo sarny nagle sobie postanawiają biec w twoją stronę. Czy też, kot czający się w polu na myszy.
Zmysły – zdolność odbierania bodźców zewnętrznych. Na każdy ze zmysłów składają się odpowiednie narządy zmysłów, w których najważniejszą rolę odgrywają receptory wykształcone w kierunku reagowania na konkretny rodzaj bodźców oraz odpowiednie funkcje mózgu.

Może nie którzy zauważyli, że podczas spaceru postrzegają więcej niż zwykły spacerowicz. Chodź nigdy nie zwracałam na to uwagi to któregoś dnia zauważyłam, że potrafię wcześniej określić sytuację. Przewidzieć jakieś zdarzenie czy też zauważyć w oddali dziką zwierzynę i tym samym zapobiec pogoni za nią. Jakoś nie zwracałam uwagi na to. Robiłam to też nieświadomie.
Dopiero kilka tygodniu temu zauważyłam, że bardziej orientuje się w terenie niż np. moja mama. Idąc na spacer i zanim spuszczę Szastę patrzę czy jest jakieś "zagrożenie" robię skan terenu czy coś gdzieś jest. Jeśli np. na polu jest traktor to mniej więcej określam czy mogę psa puścić czy nie i czy nie poleci w tamtą stronę. Zwracam uwagę na ludzi i zwierzęta.
Kiedyś spacerując z koleżanką po polach, lesie. Starałam nasłuchiwać czy ktoś nie idzie czy czasem nie jedzie traktor. Patrzyłam na dzikie zwierzęta. I wtedy zauważyłam, że koleżanka nie zwraca takiej uwagi na otocznie jak ja. Złapałam się na tym, że obserwuje nawet jej ruchy kątem oka mimo, że nie miało to jakiegoś znaczenia.
Innym razem szłam po lesie i coś mi nie pasowało w otoczeniu. W lesie zawsze można było usłyszeć przeróżne ptaki od dzięciołów, kruki, skowronki i inne. Dało się nawet ujrzeć wiewiórki chodzące po drzewach. Tym razem jednak w lesie było dość cicho. Wiedziałam, że musi być coś nie tak, tylko jakoś szczególnie nie myślałam o tym. Zapięłam Szastę na smycz i idziemy. Kilka metrów dalej spotykam stado dzików ! Wiadomo, robię cichą ewakuacje z lasu. Szasta oczywiście ciekawa i chce tam iść. Zaczęła też się jeżyć bo jakoś nigdy nie miałyśmy okazji spotkać dzika z tak bliskiej odległości, chodź wcześniej widziałam i uciekałam przed dzikiem to teraz chciałam tego uniknąć. Po "cichym" odejściu w bezpieczne miejsce mogłam spokojnie odetchnąć.
Spacerując wzdłuż wioski nie spodziewałam się, że możemy zostać zaatakowane przez psa. Chodź kilka metrów przed atakiem, stwierdziłam że przejdę na drugą stronę ulicy. Za kilka sekund zobaczyłam kota który wyleciał na drogę najeżony i uciekał. Oho! Wiedziałam, że nie będzie wesoło chodź nie wiedziałam co mogło się stać. Mały pies wyleciał z mordą w naszą  stronę. Wcześniej odpowiednio przygotowałam się na to, nie ugryzł Szasty ani mnie ale strach był ! Żeby nie zwrócenie uwagi na kota mogło się to skończyć nie miło.
To tylko kilka przypadków które zdarzyły się w krótkim czasie. Wcześniej, pewnie też zdarzały się jakieś sytuację, ale nie pamiętam ich szczególnie. A Wy zauważyliście coś takiego u siebie ?

4 komentarze:

  1. Ja też tak czasem mam. Ale to chyba przez to, że idąc z psami zwracam szczególną uwagę na wszystko, co dzieje się dookoła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba każdy właściciel psa tak ma. Choć rodzaj zwierzęcia jest chyba bez znaczenia. Właścicieli można przyrównać do rodziców (tych bardziej odpowiedzialnych..). Oni też zazwyczaj sprawdzają na co można dziecku pozwolić, czego na danym terenie nie może robić. Po prostu można powiedzieć, że mają oczy dookoła głowy. Z właścicielami jest tak samo - może właśnie dlatego, że stajemy się odpowiedzialni za coś. Idąc na spacer z 5 letnią kuzynką stajemy się za nią odpowiedzialni. Idąc z własnym psem bez względu na wiek - również jesteśmy odpowiedzialni. To czy on wyrządzi komuś szkodę jest naszą winą i to my powinniśmy temu zapobiec. Nie od dziś mówi się, że psy uczą ludzi odpowiedzialności. A co do spacerów ze znajomymi, to normalne, że życiowe nawyki pozostają prawie na zawsze. Też tak mam i to zupełnie normalne. O wiele bardziej myślę nad konsekwencjami niż inni :p
    Pozdrawiamy! | Biscuit Life

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zajmowałam się bratankami to właśnie trzeba było mieć oczy wokół głowy :) Idealne porównanie do tego :)

      Usuń
  3. Bardzo fajny post, ja też na spacerach mam oczy dookoła głowy, szczególnie jak Nela jest spuszczona ze smyczy :P Wszystko widzę i słyszę! xD

    OdpowiedzUsuń

Każdy nowy czytelnik i komentarz to duża motywacja do dalszego pisania :)