piątek, 28 października 2016

Od dzikusa do przytulanki

Dzisiejszy post jest o Ivie :) O mojej kochanej kocicy. Jak pisałam to blog o wszystkim. No nie do końca. W tym poście chce przedstawić metamorfozę kota. Jak z dzikiego zmieniła się w przytulankę. Chodź jechałam 100 km po nią to nie żałuję, jest prześwietnym kotem.


10 listopada 2013 pojechałam po nią. Jechałam z mamą po nią 100 km to dość daleko po kota. Gdzie kotów było mnóstwo wokół nas, ale jednak nie. To Iva, to ona nas zauroczyła na zdjęciach i mówiło nam coś bierzcie ją! Chodź wątpiłam trochę, bardziej chciałam czarnego kota no ale jednak mama tutaj miała wybór co do kota. Mama umówiła się z jakąś Panią na 10 listopada, oczywiście kot był za symboliczną kwotę, żeby się dobrze chował.
I tak zostałam właścicielką kota. Na początku kot był wystraszony, niepewny i strasznie płochliwy. Drogę zniosła dobrze ale dużo miauczała i próbowała wyjść. Ale zniosła podróż bardzo dobrze. W domu zastanawiałam się jak to będzie z Szastą ? Fudżi traktowała jak swoje małe, no i wychowała ona jej kotki. Dałam powąchać Szaście w transporterze kota i zaczęła  się dzika radość ! Szasta chciała się przywitać i bawić. Kot poszedł w długą a Szasta rozczarowana. I tutaj zaczyna się z górki. Jednym słowem kot był wycofany.
Kot nie reagował na "kici kici", uciekała gdzie pieprz rośnie gdy do niej podchodziliśmy, chowała się w kątach. Na początku było to normalne ale dłużył się ten moment. Po dwóch miesiącach kot nadal ucieka przed nami i psem. Iva miała już pół roku więc jeszcze jest czas na socjal kociaka. Zabawy z kotem był częstsze ale Iva jakoś nie bardzo lubiła się bawić. Jedynie co goniła z wielką chęcią za piórkiem. I tak poprzez zabawę pokazywałam jej że nie jestem zła, jestem dobra i nic jej nie zrobię. Głaskałam ją gdy dałam jej jeść, a przy smakołykach podrapałam pod bródką tam gdzie najbardziej lubi. Zaczęła ufać, ale to nie było jeszcze to. Wciąż uciekała, nie leżała koło psa. Jakoś po świętach Iva siedziała na głowie psa ! Oczywiście Szasta sobie na to pozwalała i było na co popatrzeć. Od tamtej pory kot i pies byli nie rozłączny, chodź kot uciekał jak pies wstawał, czy poruszył się. Z czasem się to zmieniło.
Kot z dnia na dzień zmieniał się. Raz cofaliśmy się do punktu wyjścia a raz byliśmy trzy korki w przód. Nie mogłam zrozumieć jak kot może być tak wycofany. Przy niej nic na siłę nie można było robić, dopiero jak ona miała na to ochotę i dzień można z nią było się oswajać. Najlepszym naszym przełomem było to jak zaczęła jeść suszone fileciki z ręki i obok mnie. Nigdy Iva nie podeszła blisko mnie czy kogoś z domu. Dała się nawet pogłaskać I w tym czasie zaczęła siedzieć u mnie na łóżku, przychodziła do pogłaskania posiedziała i szła. Gdy wstawałam uciekała- bała się. Ten stan utrzymywał się baaardzo długo ale czas leżenia był dłuższy, odległość między mną a kotem zmniejszała się. Już mogłam z nią poleżeć, pogłaskać ją i prawie dać jej całusa w czółko. To był krok w przód i to wielki.
Ten stan trwał, aż do kolejnego przełomu gdy Iva dała się głaskać jak stała, gdy siedziała na krześle, można było ją pogłaskać, bez próby ucieczki. Już zaczęłam próby brania na ręce. Chodź nie lubi tego ale dla lepszego efektu brałam ją i głaskałam. Nie uciekała jak dawało się jej jeść, zaczęła wołać i pokazywać jedzenie. Kot zaczął normalnie żyć. Gdy wszyscy siedzieliśmy w pokoju Iva dołączała do nas i siedziała na fotelu lub obok psa. Mogłam popatrzeć jak kot zaczepia Szastę i ucieka i na odwrót. Zaczęły się wskakiwania na kolana i spania na nich. To po prostu był sukces.
Oswojenie kota zajęło mi 3 lata. W ciągu trzech lat Iva zmieniła się o 360 stopni. W tej chwili jest ona przytulanką. Przyjdzie przed spaniem do mnie i kładzie się obok i domaga się pieszczoch. Śpi koło mnie, a nawet i na mnie potrafi sobie przysnąć. Z psem bawi się jak nigdy i broni go np. gdy krzyknę na Szastę to kot chodzi ze wzrokiem mordercy, albo jak się z nią bawię, kot mnie atakuje bo myśli że robię krzywdę psu. Potrafi miauczeć mamie żeby dała jej jeść a nawet pogryzie w policzek bo pora na jedzenie. Potrafi robić coś na złość jeśli czegoś jej się nie pozwoli albo przerwie jej się dobrą zabawę np. zakopanie się w ubraniach w szafie :) Lubi się myć nawet ale te pierwsze chwile do mycia są straszne.
Wspólne spacery :) 





Teraz w domu rządzi kot :D 
Trochę relaksu - masaż kota dla psa :) 
Spacery :)

4 komentarze:

  1. Gratulacje. Daliście tej kotce nowe życie.
    PS Ona jest piękna.
    Pozdrawiamy J&J

    OdpowiedzUsuń
  2. Iva miała szczęście że trafiła na Ciebie <3

    daisysportingyork.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje postępów. Widać, że Iva dobrze trafiła :) Bardzo spodobały mi się jej niebieskie oczyska - po prostu rewelacyjne.

    Pozdrawiamy
    bialymaltan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy nowy czytelnik i komentarz to duża motywacja do dalszego pisania :)