sobota, 24 czerwca 2017

Recenzja: BIORefresher GreenLine

Dzisiaj przychodzę do was z ciekawym produktem ! Zdziwiłam się mocno gdy okazało się, że będziemy testować BIORefresher GreenLine od Pokusy. Co prawda w sezonie wodnym w aucie tworzy się nieprzyjemny zapach psa. Koci żwirek czasem nie pomaga w zniwelowaniu zapachu. Napisałam co nie co i testujemy. Jakie wrażenia ? Przeczytacie sobie dalej w poście :)
Co nie co o produkcie:

BIO Refresher GreenLine to naturalny, ekologiczny środek odświeżający do neutralizacji przykrych zapachów oraz utrzymania higieny pomieszczeń, w których przebywają zwierzęta domowe. Biologiczne czyszczenie oraz dezynfekcja za pomocą spryskiwacza nie tylko usuwa nieprzyjemne zapachy, ale także ogranicza rozwój roztoczy oraz szkodliwych mikroorganizmów. Produkt idealnie nadaje się do dezynfekcji i odświeżania legowisk, kocyków, transporterów, kuwet, dywanów, mebli, a także obroży, szelek, smyczy czy miękkich zabawek. Produkt bezpieczny dla dzieci, zwierząt i środowiska.
Wskazania: odświeżanie i utrzymanie higieny w legowiskach, w kuwetach, klatkach/matach transportowych, miejscach zanieczyszczonych moczem/kałem (podłogach, dywanach, ścianach, we wnętrzu samochodu). Szybka neutralizacja przykrego zapachu
Skład: bakterie kwasu mlekowego, fototroficzne, drożdże , koncentrat owocowy, ekstrakt z otrąb ryżowych, antyutleniacze, naturalne aromaty, woda.
Zastosowanie:  odbezpieczyć spust atomizera, skierować strumień na wyznaczoną powierzchnię, lekko spryskać z odległości 30 cm. 
Co człowiek na to ? 
Ogólne wrażenie zrobiło na mnie opakowanie. Lubię jak coś ładnie wygląda. A pudełko jest zrobione minimalistycznie. Logo i opis produktu. Przykuło to moją uwagę. Opis z tyłu pudełka jest czytelny. Nie da się go zauważyć. Co dla mnie jest sporym plusem bo mogę z łatwością przeczytać co to jest. Butelka jest strzałem w dziesiątkę ! Uwielbiam takie buteleczki. Łatwo się je trzyma w ręku no i sporym plusem jest zabezpieczenie spustu atomizera ! Jako posiadaczka kota wiem, że dużo rzeczy nie może leżeć tam gdzie kot wejdzie. Ale kot wchodzi wszędzie... często znajduję pozrzucane rzeczy. Więc takie oto zabezpieczenie jest super sprawą. Przede wszystkim nic nie wycieknie z buteleczki.

Pierwsze wrażenie: psiknęłam i poczułam po chwili zapach octu który mnie odrzucił. Ale po chwili było czuć drożdże. Potem zapach zrobił się ładny i przyjemny aż nie było go czuć.
               TESTOWANIE: 
1. Odczekałam kilka dni i popsikałam koce i legowisko Szasty. Po 15 minutach sprawdziłam zapach. Koce były przed praniem więc było czuć psa. A po tym zapach został zminimalizowany i nie czułam nic. Spory plus gdy nie możesz na już zrobić prania a trzeba zminimalizować zapach.
2. Pies i kot jednak zostawia zapach. Ja osobiście go nie czuje ale moja mama tak. Szczególnie po myciu psa. Nie wejdzie do łazienki póki zapach się nie wywietrzy. Stosowałam różne rzeczy nawet otwarte okno przy myciu psa. Nawet pachnące odżywki dla psa nie niwelowały zapachu. Efekt POZYTYWNY! Magiczne psikadełko neutralizowało zapach. A raczej jej większą część. Zapach po myciu psa był prawie nie wyczuwalny a potem całkiem nie było go czuć. Przy tym nie otwierałam okna. Mama stwierdziła iż produkt się nadaje jeśli zabił ten zapach :)
3. Ręczniki psa mimo prania dalej miały swój specyficzny zapach. Wyprane i wywieszone na dwór na dzień i noc czasem dalej miały ten zapach. Nie należy on do ładnych więc postanowiłam wypróbować. Po umyciu psa, ręczniki wyprane wysuszone dalej pachniały nie ładnie. A tu efekt POZYTYWNY. Popsikałam już suche ręczniki i jestem zadowolona. Preparat zneutralizował zapach. W końcu mogę spokojnie wycierać psa i nie krzywić się przy tym.

4.
Co prawda nie mam dywanów dużo ale mam dywaniki na przedpokoju. Żeby to więcej piachu z dworu się nie nosiło. Pies chodzi, mokre łapy zapach jakiś zostaje. Kot lubi na nich leżeć i tarzać się na nich. Więc na przedpokoju jest taki zapach zwierzęcia. Nie jest on wyczuwalny ale jak ktoś kto nie ma zwierząt i wchodzi do nas czasem mówi że czuć taki zapach że są w domu zwierzęta. Efekt POZYTYWNY.  Popsikałam tylko raz dywaniki i przedpokój. Zapach znikł na kilka dni. Dywany bardziej pachniały drożdżami niż psem :)

Najgorszy koszmar każdego kto ma kota ! Kuweta ! Czasem nie czuć że kot jest u nas w domu ale czasem czuć zapach kociego moczu. Jak chodziłam do szkoły i wracałam po południu do domu i na pierwsze wejście dało poczuć się że kot nalał porządnie do kuwety. Posprzątanie kuwety nic nie dawało. Zapach było czuć kilka dni. Jest to nie przyjemne jednak. A też są takie dni gdzie żwirek nie niweluje zapachu z kuwety. Uwierzcie ale to jest czasem koszmar ! Miałam magiczne cudo do psikania do niwelowania zapachu i dezynfekcji ale zadziałał tylko raz. Na psie szczenięce siusiu działał za każdym razem. Do kuwety jednak zdecydowanie nie. Ale tym razem nie mam szczenięcych siuśków :( a przydałby się teraz....
5. Więc magiczne psikadełko zostało testowane przy kociej kuwecie. Testowałam psik psik przy pełnej kuwecie siuśków. Zdziwiłam się i zapach wkoło kuwety został zniwelowany. Mogłam spróbować tego produktu przy qpie która powaliłaby zapachem nie jednego alergika z katarem :) Efekt POZYTYWNY.  BIORefresher GreenLine dało radę! Psiknęłam odczekałam chwilę, posprzątałam kuwetę bez żadnych przerw na zaczerpnięcie powietrze :D No i po tym też nie było czuć smrodku ale przyjemny zapach wanilii ! Być może gdy mgiełka spadła na podłogę to pomieszała się trochę z płynem do mycia podłogi i stąd taki ładny zapach :)
6. A spróbowałam jeszcze i popsikałam dno kuwety. Zasypałam żwirkiem i efekt POZYTYWNY. Kocie siuśki nie były odczuwalne a szczególnie w upały które nas nawiedziły że aż podłoga się pociła... Z czego jestem baaardzo zadowolona bo w upały zapach był mocno odczuwalny i strasznie drażnił. Nie spodziewałam się takiego efektu. Ale psikadełko spisało !

Woda + pies + auto = śmierdząca puszka.
Teraz mamy sezon na wodę ! Pogoda i wolne to korzystam i jedziemy pomoczyć łapki i ogólnie zrelaksować się. Nie zawsze pies się wysuszy na słoneczku. Czasem i się wysuszy ale w ostatniej chwili sruu! Szasta sobie poszła w wodę i tylko było jej widać zad :) Suszenie ręcznikami pfff... minimalnie. W aucie ciepło i pies pół wilgotny pół trochę bardziej mokry. Otwarte okna w czasie jazdy ok. Da się żyć. Przyjazd do domu wietrzenie auta z godzinę czyt. wszystkie drzwi otwarte :). Za kilka dni albo na drugi dzień jadę autem pierwsze co otwieram je.... zapach mokrego psa ? nie... bardziej do ubrań takich co leżały za długo w pralce z zapachem psa. Jednym słowem fuuu ! Chwilę odczekam i jadę potem przyzwyczajam się do tego zapachu. Ale zapach nie chce wcale sobie iść albo zostaje minimalnie.
7. Czasem ci co ze mną jeździli autem kręcili nosem że coś tu nie pachnie. Wiem. Ale co ja z tym zrobię ? Uroki psa. Mi to nie przeszkadza potem tak bardzo, ale jednak przeszkadza. I udało mi się przetestować. Dzień przed upałami pojechałam z Szastą nad wodę. Było przyjemnie ciepło ale jeszcze nie gorąco. Postanowiłam popsikać siedzenie z tyłu i ogólnie psiknęłam w auto. Chwilę odczekałam, zamknęłam auto. Na drugi dzień przyszła fala upałów. Otworzyłam auto i ? Efekt POZYTYWNY ! Po otwarciu auta było czuć jak bym trzymała tam drożdżówkę :) Jestem tym bardzo mile zaskoczona. Kolejny problem został świetnie rozwiązany.

BIORefresher GreenLine zostało porządnie zmaltretowane ! Myślałam że w czymś sobie nie poradzi ale no jestem miło zaskoczona ! Szukam zawsze minusów w produkcie i zazwyczaj je znajduję. Ale tutaj nie mam do czego się przyczepić. Nawet zapach mimo że na początku czuć ocet potem zmienia się on w przyjemny zapach przynajmniej dla mnie.
Podsumowując produkt ma u mnie sporego plusa ! Na pewno kupie go gdy tylko pojawi się u mnie szczeniak :) Jestem zadowolona z produktu. Magiczne psikadełko spełniło moje wymagania. Cena jest odpowiednia. Można kupić droższe psikadełka ja sama przekonałam się, że specyfiki do odświeżania/neutralizowania i dezynfekowania nie zawsze podołają zadaniu. Mam czyste sumienie polecając wam ten produkt :)

CENA: 35,99 zł
POJEMNOŚĆ: 200 ml

----------------------------------------------------------

PS. Ostatni brak postów przez miesiąc skutkował moim lenistwem po skończeniu szkoły. W dodatku straciłam wenę do pisania. Coś pisałam ale to co napisałam było kompletnie bez sensu. Ten post zdaje mi się również niedokładnie napisany mimo iż sprawdzałam i czytałam go z milion razy. Mam nadzieje że teraz jakoś te posty będą się pojawiać. Mam pomysł na kilka postów, więc no do końca lipca pojawi się kilka nowości :)

7 komentarzy:

  1. Faktycznie ten produkt wydaje się ciekawy i bardzo skuteczny :D Na tą chwilę nie mamy potrzeby jego stosowania, ale myślę, że na jesień, kiedy piasku i błota nie brakuje będzie w sam raz :) Cena też nie jest wysoka.

    Pozdrawiam
    https://kreatywniezpsem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jesień pewnie też się sprawdzi :) Pewnie jak coś zostanie w butelce to skorzystamy jesienią :D

      Usuń
  2. Produkt ciekawy i skuteczny, jak pisze Patrycja wyżej.
    Ja nie mam potrzeby kupna tego produktu, bo moje psy nie mieszkają na dworze (zresztą nie lubią przebywać w domu), więc nie mam problemów z psim zapachem. Ale jak przyszły pies zawita, to będzie mieszkał w domu i może rozważę kupno tego artykułu. Cena też nie jest droga, zwracając uwagę na skuteczność (sytuacje, które opisałaś).
    Recenzja bardzo fajna!
    psi-temat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super recenzja zapraszam do mnie ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie są osoby którym zapachy zwierząt może znacznie przeszkadzać. My z żoną postanowiliśmy zastosować neutralizator zapachu https://neutralizatoryzapachu.pl/3-zwierzeta i teraz kiedy jest tylko potrzeba odświeżamy nasze powietrze w domu. Świetna sprawa jeśli ktoś ma zwierzaki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki odświeżacz dla zwierzaka jak najbardziej, tym bardziej że w sumie zostawiają one często niemiłe zapachy. Ja jeszcze mam dodatkowo oczyszczacz powietrza https://zdrovi.pl/k/oczyszczacze-powietrza/ gdyż moim zdaniem jest to niezbędne narzędzie w przypadku posiadania psiaka czy kota w domu.

    OdpowiedzUsuń

Każdy nowy czytelnik i komentarz to duża motywacja do dalszego pisania :)