wtorek, 21 lutego 2017

Miastu mówię NIE

W pierwszy tydzień dość ładnie się rozleniwiałam, ale pogoda była zdecydowanie do kitu i spacer z psem był niemożliwy w dodatku rozwalona łapa... Drugi tydzień zaczynam bardziej aktywnie, Iva przeszła zabieg sterylizacji, łapa Szasty pięknie się zagoiła a, ja wzięłam się za naukę którą miałam zadaną na ferie. Jestem ciekawa czy wyrobię się teraz z materiałem do niedzieli ?
Jakoś nie po drodze było mi pisać post na piątek więc, postanowiłam nie pisać. Czasem trzeba zrobić sobie taką przerwę. Nawet nie miałam głowy do sklejenia postu. W sumie post był ale strasznie nie zrozumiały. I tak dziś napiszę co nie co na temat miasta i o tym dlaczego miastu zdecydowanie mówię NIE.
Od dziecka wychowałam się na wsi. Chodziłam do podstawówki i gimnazjum wiejskiego. Dopiero idąc do szkoły średniej zaczęłam częściej obcować z miastem. Jako człowiek i jako psiarz. Zaczęłam częściej jeździć z psem na miasto. Ale nigdzie nie czułam się tak jak na wsi. Ludzie którzy mnie znają czy rodzina dziwi się że chce mieszkać na wsi. Młoda osoba która bardziej by pasowała do miasta bo jak to, z pracą w mieście łatwo i można łatwiej się do takiej pracy dostać. Ok, nie zaprzeczam temu, ale mieszkanie w mieście czy na przedmieściach było by dla mnie męczące. Szum aut, sygnał pogotowia czy straży. Blisko jakiś imprez masowych. Chodź, nie każdego można przekonać i dalej jestem namawiana do tego by kupić sobie dom na przedmieściach, przecież tam też można mieć psa, a konia można trzymać w pensjonacie. Ok, ale to już nie jest to samo.
Generalnie miasto jest dla mnie takim miejscem gdzie nie potrafię się odnaleźć. Sklepy markety są jak najbardziej ogarnięte. Pojechać do innego miasta i zwiedzić coś tam jak najbardziej. Ale mieszkać bym nigdy nie zamieszkała w mieście. Kilka razy byłam na wakacje u ciotki która mieszka w mieście. Mimo dobrze spędzonego czasu, nie potrafiłam się jakoś odnaleźć. Ciągle mi czegoś brakowało.
Zanim miałam prawo jazdy czekałam na mamę na mieście. Czasem czekałam godzinę, czasem dwie a zdarzało się że nawet 3 godziny bo miałam skrócone lekcje. Gdy padał deszcz siedziałam na jadalni i czytałam książki. Potem siedziałam w aucie i czekałam, odrabiałam lekcje i nudziłam się. Chodź gdy była ładna pogoda to szłam 5 km na nogach do domu. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu, przejść się z psem czy nawet siedzieć w domu i nic nie robić. Do tej pory nie chętnie jeżdżę do miasta. Nawet na zakupy to baardzo ciężko mnie wyciągnąć. Ale jak mus to mus.
Mimo dużo plusów dla miasta nie mogłabym tam mieszkać. Cenię sobie wiejski spokój. Nie przeszkadzają mi wiejskie zapachy. W mieście nie mogłabym mieć swojej stajenki na konie. A gdzieś na obrzeżach miasta nie każdemu to pasuje - obawa przed szczurami. Długie spacery po lesie czy drogach polnych. W mieście jest to jednak ograniczone. Zimą chodniki są posypane solą za czym idą poranione łapy u psa, na wsi baaaardzo rzadko w zimę jest sól na drodze, o soli na chodniku można zapomnieć, chyba że jest to piasek. Sąsiad nie skarży się że pies szczeka czy też wyje jak nikogo w domu nie ma. Na wsi jest to rzadko spotykane, jedynie co to można dostać pytanie a co się mu stało że tak wył ? I w sumie na tym kończy się rozmowa. Pies wyprowadzany na wsi ? Wooow, robi to ktoś ? Tylko psy z bloków wychodzą na spacer. Stereotyp się sprawdza, ale z drugiej strony jest to miłe bo osoba widzi i powie dalej co widziała. Tym samym wzrasta świadomość że pies ze wsi też chodzi na spacer.
Jeżdżąc na spacery z Szastą do miasta zauważyłam że, nie każdy właściciel zwraca uwagę że ktoś ma psa który jest agresywny. Gdy zmagałam się z agresją do innych psów u Szasty, po kilku atakach u nas. Ludzie z miasta na słowa "Może Pan/Pani zabrać psa, bo nie wiem jak mój pies zareaguje" dostawałam odpowiedź " To zmień miejsce do spacerów", "To trzymaj psa w kojcu nie na smyczy", "To oddaj do schroniska" albo "Labradory są przecież łagodne". Ewentualnie odburknięcie że jestem pierd** żeby dziecko puszczać z takim dużym psem. Na długi czas odpuściłam spacery po mieście, będąc na jesień zauważyłam że Szasta jest ciekawa do innych psów, ale po kolejnych atakach nie wiem co teraz będzie.
Więc, póki co miasta jest dla mnie taką odskocznią, spacer z psem po mieście jakaś sesja zdjęciowa. Zdecydowanie i mocno będę trzymać się wsi :) Mimo że ona też ma jakieś wady, jak najbardziej wolę zadomowić się w wiejskim niż miejskim otoczeniu.
A Wy wolicie miasto czy wieś ? :)
Zima 2016 :) 

7 komentarzy:

  1. Z tym wprowadzaniem psa na wsi mam to samo, bo wielu twierdzi ze na wsi to sie z sami nie chodzi na spacery.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieszkam na wsi. I mam odwieczny dylemat: miasto kontra wieś. Jeszcze do niedawna uważałam, że osoby mieszkające w mieście mają lepiej, obecnie jestem zdania, że wieś to jest to. No bo rzeczywiście cisza, spokój, ciekawe trasy spacerowe, piękny krajobraz, możliwość wybiegania psa na otwartym terenie... No i świeże powietrze, brak smogu. ;) Wieś ma mnóstwo zalet. Szkoda tylko, że wszędzie tak daleko. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ten minus wszędzie daleko już tak mniej razi w oczy przy zaletach :D

      Usuń
  3. Na wsi nie miałam okazji mieszkać, ale naprawdę mnie do niej ciągnie- a zwłaszcza zebym mogla miec swoja małą stadnine jak Ty masz 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stadniny swojej jeszcze nie mam :) Dopiero powoli się buduje w myślach a potem mam zamiar przenieść ją w rzeczywistość :)

      Usuń
  4. Zazdroszczę Ci że mieszkasz na wsi :)
    Ja mieszkam w prawie samym centrum miasta i nie ma kompletnie gdzie spacerować z psem :(
    Pozostaje tylko opcja 'między blokami'.
    Jeszcze niedawno mieszkałam na przedmieściach gdzie były pola i las a teraz nic.
    Interesujący post, Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mieszkam w małym mieście, do centrum mam ok 30 min pieszo ale ja mieszkam, że tak powiem, na obrzeżach - więc mam fajne tereny spacerowe :) las, jezioro, łąki, osiedla, rzeka... Nie narzekam ;) Ja również nie chciałabym zbytnio mieszkać w wielkim mieście.

    OdpowiedzUsuń

Każdy nowy czytelnik i komentarz to duża motywacja do dalszego pisania :)